11.11.2012

Powrót

Siema.

  Przepraszam, że nie poinformowałam Was o zawieszeniu bloga, ale nawet sama tego nie planowałam, a potem nie było kiedy. Magda powinna dodawać notki, ale pewnie jej się nie chce, biedna.

Tak więc wracam po nieplanowanej przerwie, która nie miała żadnego powodu. Jedynym powodem był brak chęci. Mniejsza.

  Nauka idzie pełną parą, bo to w końcu klasa maturalna. Powoli mam już dość tej szkoły, ale niestety takie życie.  Najbardziej wkurzające są te testy i duży materiał do nauki, ale jakoś daję radę.
Poza tym teraz bardzo dużo czasu spędzam z przyjaciółmi oraz z moim chłopakiem. Chociaż nie jest tego czasu tyle ile powinno być, ale zawsze lepsze to niż nic. Zaczęłam biegać. To nic, że idzie zima, ale uznałam, że jestem za gruba i potrzebuję codziennej dawki kilometrów, a co najlepsze nigdy nie chce mi się do tego zabierać.
   To chyba  tyle, nie mam już raczej nic ciekawego do opowiedzenia, jutro spróbuję nakłonić Magdę do pisania notek REGULARNIE :D
A teraz dobranoc ♥


A.

3.10.2012


Miałam napisać notkę w sobotę, ale późno wróciłam i od razu się położyłam spać.
Kilka słów o moim weekendzie^^

Tak więc zacznę od soboty.
Praktycznie całą spędziłam na Joannitach. Pewnie nie macie pojęcia co to są Ci Joan.. cos tam, to krótko postaram się powiedzieć coś na ten temat. Należę do nich od roku i zajmujemy się pierwsza pomocą, coś jak ratownicy medyczni ale nie mamy pokończonych szkół, a kursy i szkolenia z certyfikatami w zależności od wieku bo może być pomoc kwalifikowana (możemy używać danego sprzętu itp.) i podstawowa czyli to co powinien umieć każdy w razie potrzeby udzielenia pomocy. Bierzemy udział w zabezpieczeniach medycznych np. meczy czy imprez masowych itp..
No to jak co sobotę spotkanie o 12. Siedzieliśmy i ratownicy ze studiów i Ci którzy już jakiś czas pracują na pogotowiu uczą nas, dają rady itd. Akurat była mowa o serc  i resuscytacji z pomocą defibrylatora AED (takie coś co strzela prądem przez nalepione elektrody i każdy może go użyć w razie potrzeby, na prawdę fajna zabawka). Po spotkaniu był mecz, na który poszłam z koleżanka (Klaudia moja ;*) i kolega obstawiać. Mamy swoje służbowe czerwone ubranka i idziemy w razie czego udzielić tej pomocy. Nic się nie działo w sumie, użyliśmy 2x zmrażacza tylko. Po meczu poszłam do sąsiadki bo daje Jej korki z matmy. Jak wróciłam do domku trochę pograłam i wyszłam ze znajomymi, było całkiem miło do puki jeden się tak napił że mi miłość wyznał heh. Wróciłam ok. 1-2 do domku i od razu w kimę.

Asia była zła na mnie bo miałam z Nią oglądać Bitwę na Głosy, a ja jak zwykle nie miałam czasu.. Ale Ona jest kochana i mi wybaczy ;** (tak myślę)

Co do niedzieli to też spędziłam po za domem i znowu nie miałam jak oglądać BnG ;/

Byłam w Olsztynie w teatrze z członkami stowarzyszenia w którym pracuje moja mama jako wolontariuszka (szybkie wprowadzenie, jest to Stowarzyszenie na Rzecz Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w skrócie SnRPON i jak sama nazwa mówi członkami są osoby niepełnosprawne i ich rodziny, SnRPON działa poprzez realizowanie różnych projektów, których maja mama (albo ja) jest koordynatorem i w takim właśnie jednym projekcie byłam wycieczka do teatru). Spektakl pt. „Fałszywa Księżniczka” nie przemawia jakoś do mnie, ale stroje i scenografia rewelacja, później obiadek i do reala (nie wiem po co). Wróciłam do domku, siadłam do kompa i tak spędziłam resztę wieczoru. Przed snem zadzwonił mój dobry kolega z gry, aa no i dzisiaj zastanawiałyśmy się z Asią czym lepiej się podciąć, czy żyletka czy może nożem do tapet. Moim zdaniem lepszy jest nóż xd Później poczytałyśmy o wizji końca świata, ja dobiłam lvl w grze i ogarnęłam się do snu.
Jak się położyłam to zaczęłam pisać.

Nuta która łaziła mi po głowie cały weekend POLECAM ! ;)




M/ ♥

24.09.2012

Ile jeszcze?

Kolejny dzień, czyli choroby ciąg dalszy.
Ile to jeszcze potrwa? Dlaczego angina jest tak denerwująca? Uwierzcie, sama chciałabym wiedzieć.
Dziś nastąpiły już niewielkie zmiany, jeśli chodzi o mój nastrój i nie tylko.
Odwiedziny przyjaciół! Otóż to. Nie ma to jak przyjaciele, którzy wpadają by cię rozweselić.
Szczerze? Pomogło. Brakowało mi ich od pewnego czasu. Jakiś kontakt jest zawsze - sms czy tam gg, ale jest.
Na nieszczęście wszystko co dobre kiedyś się kończy. Posiedzieli i poszli, a ja zostałam i spędzam właśnie resztę dnia z moją Madzią, oglądając American Pie. Pamiętajcie chłopcy - nigdy nie ćwiczcie pierwszego razu na szarlotce!

A tak na koniec chciałabym serdecznie pozdrowić Michasia, bo ma dziś urodzinki! 100lat Michaś!


A.

23.09.2012

Przełamanie

Dziś, dzień minął mi wyjątkowo szybko. W sumie nic dziwnego jak się śpi do 10.
Wstałam, pomogłam siostrze w odrabianiu lekcji, później zajęłam się Darkiem (niepełnosprawny wujek).
Resztę dna spędziłam z Klaudią. Zaszła po mnie i poszłyśmy do lasu. Klaudia jakoś od początku wakacji, a może dłużej, namawiała mnie na małą sesję fotograficzną. Ja z reguły nie lubię gdy są robione mi zdjęcia, ale dziś zrobiłam wyjątek. Siedziałyśmy w lesie i robiłyśmy sobie zdjęcia i całkiem dobrze nam to wyszło.
Dzisiaj też pierwszy dzień nosiłam glany - zazwyczaj noszę wysokie buty, szpilki, obcasy itp, a tu taka zmiana. Hmm, wróciłam do domu i resztę czasu spędziłam z moją najlepszą Asią!
Miałyśmy oglądać film, ale okazał się strasznie beznadziejny i wyłączyłyśmy po dwudziestu minutach.
Niedługo idę spać, bo rano moja kochana Asia będzie mnie budzić tuż o 6 nad ranem! Tak w ogóle to jutro ostatni dzień "leniuchowania" więc trzeba to jakoś wykorzystać.

Ciao!

M.


Uciążliwość i euforia...

Jestem chora. Angina... Bardzo denerwująca choroba. Boli mnie gardło, mam duszący kaszel, katar i do tego wszystkiego napierdala mnie głowa. Strasznie mnie wszystko boli i jestem ogólnie do niczego. 
Ot, miły początek blogowania... 
Jestem przygnębiona moim stanem emocjonalnym, nie mogę znaleźć sobie miejsca, choć cały dzień spędziłam praktycznie w domu przed komputerem. Mam dość samej siebie. Nie wiem co się ze mną dzieje, mam nadzieję, że już niedługo wszystko zmieni się na lepsze. Nienawidzę tak zamulać, ale kiedyś trzeba.
Dlaczego jestem taka? Sama do końca nie wiem. Przez chorobę? Na pewno nie. To musi być coś więcej.
Tu chodzi o bliskie mi osoby. Tu chodzi o przymus, o przymus wyboru jakiego w najbliższym czasie muszę dokonać. Nie wiem co w tej sprawie robić, jestem już znudzona tym wszystkim. Oby wszystko jak najszybciej wróciło na swoje miejsce. Tak, tak. Wiem, że nie kumacie.

A.

13.09.2012

Powitanie

Witajcie kochani internauci! 



Chciałybyśmy Was serdecznie powitać na blogu pamiętnikowym Asi i Madzi! 
Pamiętnikowym? Tak, pamiętnikowym. Czyli, że będziemy spisywały tu ciekawe chwile z naszego życia.
Pojawią się tu sprawozdania z przeżytych przez nas dni oraz prawdopodobnie, wspaniałych nocy. 
Będziemy wrzucać i komentować ciekawe kawałki. Możemy również, własnymi słowami recenzować podane przez Was w komentarzach sugestie filmów. Chętnie odpowiemy też na Wasze pytania. 

Jeśli jesteś ciekawy naszej twórczości - oczekuj na nowe notki. Jeśli nasz blog Cię nie interesuje - opuść go i po prostu zapomnij. :)

To chyba na tyle. Przynajmniej na razie. 
Do zobaczenia! 

A&M