Miałam napisać notkę w sobotę, ale późno wróciłam i od razu
się położyłam spać.
Kilka słów o moim weekendzie^^
Tak więc zacznę od soboty.
Praktycznie całą spędziłam na Joannitach. Pewnie nie macie
pojęcia co to są Ci Joan.. cos tam, to krótko postaram się powiedzieć coś na
ten temat. Należę do nich od roku i zajmujemy się pierwsza pomocą, coś jak
ratownicy medyczni ale nie mamy pokończonych szkół, a kursy i szkolenia z
certyfikatami w zależności od wieku bo może być pomoc kwalifikowana (możemy
używać danego sprzętu itp.) i podstawowa czyli to co powinien umieć każdy w
razie potrzeby udzielenia pomocy. Bierzemy udział w zabezpieczeniach medycznych
np. meczy czy imprez masowych itp..
No to jak co sobotę spotkanie o 12. Siedzieliśmy i ratownicy
ze studiów i Ci którzy już jakiś czas pracują na pogotowiu uczą nas, dają rady
itd. Akurat była mowa o serc i
resuscytacji z pomocą defibrylatora AED (takie coś co strzela prądem przez
nalepione elektrody i każdy może go użyć w razie potrzeby, na prawdę fajna zabawka).
Po spotkaniu był mecz, na który poszłam z koleżanka (Klaudia moja ;*) i kolega
obstawiać. Mamy swoje służbowe czerwone ubranka i idziemy w razie czego
udzielić tej pomocy. Nic się nie działo w sumie, użyliśmy 2x zmrażacza tylko.
Po meczu poszłam do sąsiadki bo daje Jej korki z matmy. Jak wróciłam do domku
trochę pograłam i wyszłam ze znajomymi, było całkiem miło do puki jeden się tak
napił że mi miłość wyznał heh. Wróciłam ok. 1-2 do domku i od razu w kimę.
Asia była zła na mnie bo miałam z Nią oglądać Bitwę na
Głosy, a ja jak zwykle nie miałam czasu.. Ale Ona jest kochana i mi wybaczy ;**
(tak myślę)
Co do niedzieli to też spędziłam po za domem i znowu nie
miałam jak oglądać BnG ;/
Byłam w Olsztynie w teatrze z członkami stowarzyszenia w
którym pracuje moja mama jako wolontariuszka (szybkie wprowadzenie, jest to
Stowarzyszenie na Rzecz Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w skrócie SnRPON i jak
sama nazwa mówi członkami są osoby niepełnosprawne i ich rodziny, SnRPON działa
poprzez realizowanie różnych projektów, których maja mama (albo ja) jest
koordynatorem i w takim właśnie jednym projekcie byłam wycieczka do teatru).
Spektakl pt. „Fałszywa Księżniczka” nie przemawia jakoś do mnie, ale stroje i
scenografia rewelacja, później obiadek i do reala (nie wiem po co). Wróciłam do
domku, siadłam do kompa i tak spędziłam resztę wieczoru. Przed snem zadzwonił
mój dobry kolega z gry, aa no i dzisiaj zastanawiałyśmy się z Asią czym lepiej
się podciąć, czy żyletka czy może nożem do tapet. Moim zdaniem lepszy jest nóż
xd Później poczytałyśmy o wizji końca świata, ja dobiłam lvl w grze i ogarnęłam
się do snu.
Jak się położyłam to zaczęłam pisać.
Nuta która łaziła mi po głowie cały weekend
POLECAM ! ;)
M/ ♥